Jesteśmy tylko "brzydziej/ładniej ukształtowanymi kawałkami mięsa". Nie jesteśmy idealni, nie jesteśmy nawet nieśmiertelni. Jesteśmy za to wieczni. Potrafimy zmienić historię innego człowieka, pomóc mu, albo go zepsuć. Sami wybieramy to kim jesteśmy i obok kogo jesteśmy. Tak naprawdę jedyny głębszy sens niegłębokiego życia to dążenie do celów. Mogę żyć chwilą, myśląc o tym, czy moja grzywka przypadkiem nie jest za bardzo stercząca, ale miałam na to 16 lat. Mam swój mózg, swoje sumienie i swoją odpowiedzialność. Chce samodoskonalenia, chce coś tu zmienić. I choćby nie wiem co, uda mi się.
Czego pragniesz od życia poza facetem w odpowiednich bokserkach?