W tej chwili jest i gorzej i lepiej.
Ujeżdżeniowo koń chodzi dobrze tylko na oklep :/ Wsiadam w siodło i jest totalna porażka. Koń totalnie spięty od poprzednich zawodów. Jakby miał jakąś traumę. Natomiast na oklep chodzi wprost cudownie.
Skokowo jest bradzo fajnie. Koń robi postępy. Ostatnio już bez wachania skoczył okserek 110/115cm na chyba 80/90cm. Bez podpalania, w rytmie, wymierzał bardzo ładnie, zero buntów.
Killer...hm...
Konia mi szkoda. Po zajezdżeniu (które trwało może 4 miesiące?) poszedł pod rekreację. Teraz koń sztywny, ucieka od kontaktu na łydki reaguje na odwrót. Pocieszenie mam jedno i to bardzo skromne: w terenie jest genialny, hurra!
A tak z innej beki to w sierpniu z dziewczynami do Equity na tydzień, albo dwa, to sie jeszcze dyskutuje :D Mam nadzieję ze sie czegoś nauczę i nie wrócę z wielkim ego xdd Prosze mnie później pilnować :P Żałuję tylko bardzo że nie mam konia, którego mogłabym ze sobą zabrać na szkolenie :(
Użytkownik daktylowa
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.