STO LAT!!
Takie tam... z minecrafta. To co widac wyzej robilem w 15 minut, byloby lepsze gdyby...
Zaczalem od budowania wieeeelkieeej wiezy, ktora chcialem miec przed chata w minecrafcie.
Wiec buduje, miala byc 10x10, jestem juz przy 30.pietrze i nagle genialny pomysl. Zrobie napis!
Wiec jeb! I jest napis. Wiec schodze na dol, zeby podziwiac me dzielo, skacze w wode i jeb! 0hp.
Obudzilem sie gdzies na plazy z bolem odbytu. Nie moglem znalezc tego pieprzonego miejsca.
Nad moim domem palily sie drzewa wiec zrospaczony zaczalem szukac swiatla w mroku nocy.
Przechodzilem obok cholernie wielkiej gory, na szczycie ktorej zauwazylem swiatlo. Nie do opisania byla
ma radosc po ujrzeniu tych promieni po 30minutach poszukiwan. Z bananem na twarzy wbijam do gory, a tu co?
jakas pieprzona lawa... Szukalem lawy 2 dni!! 2 cholerne dni, a ona lezala sobie na szczycie jakiejs pieprzonej gory!!
Bylem podwojnie wkurwiony. Szukalem dalej. Nastepna gore na jaka natrafilem tez byla lawa, tym razem nie wscieklem sie jak ostatnio.
Po godzinie wymieklem. Sciagnalem minecraft x-ray i zaczalem poszukiwania z tym oto programem.
Na duzo mi sie to nie zdalo, bo po 20 minutach nadal niczego nie znalazlem. Olalem. Do polnocy zostalo 1.5h.
Doszedlem do wniosku, ze albo wezme sie w garsc i zrobie nowy napis albo kicha z nietypowej niespodzianki.
Nowa mapa, i jak mowi rosyjskie przyslowie, pajechali! Od razu wyrob podstawowych narzedzi i po cobblestone'a.
Wydobylem okolo 300 i na plaze. Tam leb! dlugi ... ee.. pomost? I jeb napis. Oczywiscie, jak przystalo na moje szczescie, zaszlo slonce,
wiec jeb pochodnie. Musze przyznac, ze z nimi wyglada duzo lepiej niz normalnie. Ostatecznie jeszcze nie wiem co dalej bedzie
sie dzialo z minecraftem na moim kompie, ale wszystko wskazuje na to, ze jeszcze troche pogram.