Po nocnych rozmowach ważnych dla mnie w cholerę postanowiłem napisać to co dawno siedzi na duszy...
Post dodany po dobrym miesiącu chociaż był przemyślany wcześniej...
Pewnego dnia poczytałem pewien opis,
zaniepokoiłem się jak chuj.
Wszystkie myśli wskazały ciebie
W tą nie przespaną noc próbowałem wierzyć, że to nie ty.
I choć spodziewałem się tego,
sms o 10 rano w pracy rozpierdolił mi światopogląd.
kilkanaście dni szybciej ugadywaliśmy się na imprezę,
wymiana numerami i jak zwykle twym cwaniackim,
stylowym głosem
"No Wojtek kurwaaa, ty jesteś spoko!
wogóle to kurwa ja powinienem do ciebie mówić wujek!
Idziemy na wódkę, musimy iść!"
Niewiele później barania góra weekend, rozpoczęcie KTW
telefon...
"SIeeema Buła! I jak pijemy?!
- Kurwaa stary jestem na pietraszonce w górach :/
ale trzeba się niedługo zgadać!
- No trzeba się zgadać...!"
Spotkaliśmy się, ale to była osobna chwila.
Raflik kurwa, wracam do rozmowy o imprezie, wracam do każdej imprezy u mieszkającej obok ciotki. Jak kurwa byliśmy młodzi
Przecież jakby nie ty to ja na 2 kółkach na rowerze do dzisiaj nie jeżdżę! :D
Chociaż zawsze lubiłeś odpierdalać, chociaż ludzie bali się kontaktu z tobą, chociaż uważali cię za patolę...
byłeś inteligentniejszy niż większość z nich.
Nie dzieliłeś ludzi na bogatszych, biedniejszych, szlachtę i chłopów.
i tego powinni się ludzie uczyć... Dzięki ci że byłeś jednym z tych co wiedzieli!
Jebać przeszłość.
Z wszystkich przypałów, które zrobiłeś, te 3 ostatnie były najgorsze.
Za trzecim razem ci się udało.
Szkoda, ale tak wiem, tak było ci lepiej. Sumienie nie przebacza.
Ale tak! Byłeś i jesteś dla mnie po trochu wzorcem!
Wracam do naszej ostatniej rozmowy prawie codzień w nocy.
a ta piosenka myślę dziś że pasuje i pasowała do ciebie w każdym calu
https://www.youtube.com/watch?v=o8htCITE8Z0