Jest listopad.
Drzewa bez liści
obumarłe, nie spełnione, niby mroczne i przerażające, a łyse i przeźroczyste.
Ja jak co roku straciłem na zimę wszystko
Myszy panują teraz w moim pokoju dokładnie tak jak w moim muzgó
Zżerają ostatkie resztki myśli i ostatnie resztki buntu.
I czekam do wiosny. Czekam do wiosny jakbym miał jakąkolwiek nadzieję.
Nadzieję, że się odrodzę jak feniks.
Nie wiem czy to odrodzenie ma sens, tak z przyzwyczajenia
nie wiem czy ta nadzieja ma sens.
Ciągle poszukuję sensu w każdym zakamarku świata.
Gdy go zobaczę, liczę, że poczuję to spełnienie.
Tymczasem dziwna i chora cisza
beztroska wegetacja. Brak sił na jakiekolwiek szaleństwo
brak sił na jakąkolwiek odpowiedzialność.
Brak sił nawet na marzenia.
Ale przecież podobno nauczyłem się żyć bez tego?!
w nocy zasnę, aby jutro wstać i nadal patrzeć w ścianę nic nie robiąc.
W KTÓRĄ STRONĘ GÓRY?
http://www.youtube.com/watch?v=3Uv5jwO4Oao
http://www.youtube.com/watch?v=lfw3M0Yfma8