Uczucie stagnacji w moim życiu nie ma racji bytu. Mam zaawansowaną nadpobudliwość,muszę działać .Nie mogę sobie przypomnieć ,co znaczyła bezczynność .Nie potrafię odpoczywać, zbyt intensywnie myślę,o tym jak szybko się nudzę .
Wyszło słońce,rano poszłam do sklepu i na spacer ,sama.
Moja ulubiona ławka była zajęta ,postanowiłam że pochodzę pod górkę i z powrotem . Już wtedy wiedziałam ,że kupię coś słodkiego ,a przecież założyłam ' Żadnych słodyczy do wakacji ! ' .Kiedy jestem smutna ,potrzebuję orzeszków ,żelków,lodów.W jedynym otwartym monopolowym w mojej okolicy myśląc o czerwonym sobieskim ,po raz kolejny sięgnęłam ręką po różowego. Zmęczona poległam na łóżku. To jest jedyny moment ,kiedy potrzebuję być sama . Wtedy ,kiedy dzieję się coś złego ,a ja się najzwyczajniej w świecie boję .Nie wiem jak zareagowałabym na ludzi w takich sytuacjach ,dlatego wolę się schować, chwilowo, życie przecież toczy się dalej . Żałoba to bardzo indywidualna sprawa. Powinna nas obchodzić przede wszystkim nasza. To nie czas na potępianie innych,tylko dlatego ,że czują inaczej . Najważniejsze jest nasze serce ,nasza wrażliwość i nasze okazywanie szacunku. Ja potrzebuję ciszy . Pomijając wszystkie domysły,spekulacje, jedno jest pewne , zostaliśmy wystawieni na ciężką próbę. Kolejny stopień ,dalsza droga...