dzień 7
zdjęcie sprzed kilku dni, bo nie mam innego :<
hej, kochane. przepraszam i zarazem dziękuję za wczoraj. dziś juz o wiele lepiej. wczoraj przejechałam rowerem jakieś 14 km w niecala godzinę wiec chyba nie jest źle, bo wróciłam do domu cała spocona. później zrobiłam WSZYSTKIE ćwiczenia i z uśmiechem na twarzy poszłam polezec na balkonie. eech, było i jest tak gorrrąco.
jutro się zmierze, niestety wagi nie podobam, ponieważ pożyczyłam ja dla brata.. nie wiem czy dam rade tak bez ważenia ale w sumie to może i dobrze. za kilka dni stanę na wagę i zobacze może nieco mniejszą liczbę. tak bardzo bym chciała.
dziś wstałam wcześniej, ale to zasługa robotników którzy wymieniają chodnik pod moim oknem -.- no i cudownego kolegi który zespamowal mi gg i chcąc nie chcąc musiałam sięgnąć po ten telefon i mu odpisać haha. :< masakra. zaraz lecę się ogarnąć, może cos zjeść i nad jezioro. trochę się poopalam, popływam w jeziorze, zmęcze ramiona i ogólnie trochę wysiłku będzie, wiec może być ;) jutro na treningu basen 3h maaaasakra bbędę musiała założyć strój jednoczęściowy i uda będą takie widoczne. nienawidzę dlatego basenów -.- teraz zbliza się zima wiec treningi tylko na basenie. chyba ze wyblagamy trenera i pójdziemy np. na siłownię. o taak, to jest good idea.
zapomniałam dodać że wczoraj przyszła mi juz torba, co również poprawiło mi humorek i spotkałam mojego byłego i się nawet do mnie uśmiechnął i powiedział 'cześć' haha jeest moc! ;) dobra lecę się ogarniac. miłego dnia, kruszynki :*