Chciałbym teraz chodzic po plaży...
I niczym się nie przejmowac...
Miec wszystko gdzieś...
Nie przejmowac się tym, że jutro trzeba iśc do pracy...
Użerac się z narodem i walczyc z systemem...
Nie zadawac sobie pytań - czy starczy do przyszłego miesiąca?
Chciałbym się martwic tylko tym, że za chwilę fala zmyje ślad mojej stopy na piasku...
i po chwili uśmiechac się do siebie, bo zrobię kolejne ślady swoich stup, które też za chwilę się rozmyją...
...
a będę się uśmiechac, bo te krótkie szczęśliwe chwile będą trwac, i trawc, i trwac...