Wczorajsza jebana twoja afrykańska dała mi wiele do myślenia. Nie myślę tylko o tamponach w Afryce i nigerskiej skrzince na kupy z bułkami zjeżdżałki. Chodzi o to, że kolejny raz cierpię według sinusoidy moich nastrojów. Dziś umarłam, by wstać po 12. Jestem szaleńcem, który nieprecyzyjnie posługuje się swoim sumieniem i kłamcą, który spowiada się do późnych nocy. Odbieram dużo telefonów i nastrojów. Jestem zdruzgotana i wiem, że zaufanie to cienka linia, za którą często wyjeżdżamy.
Z soboty na niedzielę. Całą noc.