- Mamo, ale wszyscy... - Ty nie jesteś wszyscy, patrz na siebie! -Wszyscy się uczą, tylko nie Ty. -Ja nie jestem wszyscy. - Nie łap mnie za słówka!
pragnę stać się tą myślą, która będzie go budzić co rano i przez którą nie będzie mógł spać po nocach .
- kochanie, jesteś zazdrosna ?
- nie.
- a dostanę buziaka ?
- niech ona Ci da...
czemu potrafisz odezwać się, wtedy gdy ja już zapomnę ? skarbie , ranisz .
- cześć skarby. - powiedziałam z uśmiechem wchodząc do pokoju przyjaciela gdzie znajdowała się cała ekipa. przywitali mnie i kazali siadać na fotelu. - co jest w ogóle? czemu mnie męczyliście żebym tu przyszła? - zapytałam ale nikt nie odpowiedział. - włącz. - powiedział jeden z kumpli do drugiego. wtedy z ogromnych głośników wydobył się zajebisty bit , kiedy po chwili usłyszałam ich głos i wsłuchałam się w wersy łzy napłynęły mi do oczu. nagrali kawałek o naszej ekipie w którym dziękowali mi za to co dla nich niedawno zrobiłam. ryczałam jak głupia. - kanapka? - krzyknął jeden z nich rzucając się na ziemię , po chwili wszyscy położyli się na nim chichocząc jak dzieci. naprawdę nie wiem co bym zrobiła gdyby ich nie było, są dla mnie jak rodzeństwo.
siedziałam w parku z kilkoma kumplami, byliśmy już nieco nawaleni, odpalaliśmy kolejne szlugi. wtedy bez opór podszedłeś do nas i kucnąłeś przy mnie. złapałeś za nadgarstki. - kochanie, kochanie proszę Cię! co Ty robisz? - spojrzałam na Ciebie drwiącym spojrzeniem. - już Ci nie wystarczam. - syknęłam przez zęby. - nie rozumiem o czym mówisz. - odparł, jednak zauważyłam Jego wystraszone spojrzenie. - widziałam Cię z Nią. wiedziałeś, jak nienawidzę tej suki, no! - krzyknęłam, i dałam Ci w twarz. - ale to Ciebie kocham. - szepnąłeś, jakby nigdy nic. wtem głos zabrał jeden z kumpli. - stary, uważasz, że Ona da sobą pomiatać? że będzie z kimś kto wczoraj migdalił się z inną? spójrz na Nią. spójrz na Jej proporcje, biust, tyłek. każdy chciałby się z Nią pieprzyć, ale tylko Ty miałeś ten przywilej. - powiedział. zatkało mnie. na prawdę, nie wiedziałam co powiedzieć. - no i? - zapytałeś w końcu. - no i oficjalnie: właśnie straciłeś i ten przywilej, i tą lalę. mianowicie - szczęście, frajerze.
zaspałam. pierwsza matma. z najgorszą nauczycielką w tej głupiej szkole. uszykowałam się i wyszłam . pierwsza lekcja ostatnim piętrze. obok miałeś religię . wyszedłeś zmoczyć gąbki . zapatrzona w telefon wpadłam w Ciebie. uśmiechnąłeś się słodko i powiedziałeś ' nie dość, że nie widziałem Cię przed pierwszą lekcją, martwiłem się o Ciebie, to jeszcze teraz wpadasz we mnie pisząc z kimś- nie ze mną. oj skarbie..' dokończyłam pisać i spojrzałam na niego maślanymi oczkami dając mu buzi. przerwał nam twój telefon. dostałeś sms'a ode mnie. napisałam w nim ' znowu zaspałam. przez Ciebie. śniłeś mi się. ' uśmiechnął się głupio po chwili dodając ciche ' kocham Cię'.
I nigdy już nie będę przepraszać za to jaka jestem.
pierdolę wszystko. jestem bezczelną, pyskatą, nieogarniętą gówniarą. dziękuję, miło mi.
Kiedy byłyśmy mały dziewczynkami, wierzyłyśmy w bajki, fantazjowałyśmy, jakie będzie nasze życie. Biała suknia, królewicz, który zabierze nas do zamku na szczycie góry. Wieczorem w łóżku zamykałyśmy oczy i wierzyłyśmy gorąco w to, że marzenie się spełni. Święty Mikołaj, Wróżka i Królewicz byli tak blisko, że czuło się ich smak. Ale człowiek dorasta. Któregoś dnia otwieracie oczy i bajka pryska. Zwracamy się do ludzi i rzeczy, którym ufamy. Sęk w tym, że trudno całkowicie uwolnić się od tej bajki, bo prawie każdy chowa w sobie ten promyk nadziei i wiary, że pewnego dnia otworzy oczy i marzenie się ziści. :)
Z przyjaciółmi z tamtych czasów dziś się mijam bez słowa, a wtedy, wiem, mogłabym za Nich zamordować.
mamo, spójrz mi w twarz, proszę Cię wybacz, wiem po policzkach niejedna łza Ci spływa.
- mama, daj kase . - codziennie wołasz. policz sobie ile ja wydam na Ciebie w ciągu miesiąca. - oj tam, oj tam. po co chciałaś mieć dzieci? - chciałam dzieci, nie pasożyty.
żebym nie wiadomo co zrobiła zawsze będę tą najgorszą .