tak, dam sobie bez Ciebie świetnie radę. wszystko ogarnę, będę szczęśliwa i nie będę wylewać nocnych łez. nie zatęsknię, nie załamię się, nie zamknę w sobie i nie zrezygnuję z życia. sory, nic dla mnie nie znaczyłeś, nawet w połowie nie byłeś tak ważny jak on.
zaczynam od nowa. bez chłopaka, bez przeszłości, bez pierdolenia się z sentymentami i próbą uszczęśliwiania każdego. I chuj, będę przeginać z alkoholem, palić fajki i flirtować z facetami. dokładnie tak jak wtedy, gdy jeszcze nikt nie złamał mi serca.
czasami nawet będąc z kimś nie potrafisz odwzajemnić jego uczucia. Nawet gdybyś chciała, to nic nie możesz zrobić. wszystko dlatego, że w sercu nadal masz tego dupka, który nie chcę stamtąd wyjść już od kilku lat.
sory, ale serca już nie pożyczam.
wpierdalam się w wątek bez Ciebie.
wiesz co Ci powiem? było warto. nieważne ile wycierpiałam, ważne, że odważyłam się żyć chwilą i łapałam garściami to co mi dawano.
posklejałeś moje serce taśmą, gumą do żucia i klejem do papieru. znowu pomyliłeś człowieka z zabawką.
nie mam ochoty tu już nic dodawać, może jutro coś dodam.