mail: [email protected]
- To co, widzimy się za pół godziny nad stawem?- zapytał Piotrek. Nie miałam pojęcia o jaki staw mu chodzi i czemu dopiero za pół gdziny. Przecież będzie już zupełnie ciemno. Pozostali przytakneli i rozjechaliśmy się.
- Chodź szybko- poganiał mnie wchodząc po schodach- mamy mało czasu a chciałbym przez chwilkę być z tobą sam na sam.
- Nie mam już siły- stęknęłam. Muszę przyznać, że przejażdżka dała mi w kość, z całego serca byłam mu też wdzięczna, że użyczył mi kombinezonu, bo w innym wypadku moje ubranie nadawałoby się wyłącznie na śmietnik.
- Laleczko, cała noc przed nami.
- Właśnie, o co chodzi z tym stawem? Po co mamy tam iść?
Uśmiechnął się tylko.
* * *
Moim oczom ukazał się obraz niemalże z bajki. Małe jeziorko wśród równo skoszonej trawy odbijało dużą tarczę księżyca, za nim paliło się już ognisko, którego blask wspomagały pochodnie. Przeszliśmy mostkiem przecinającym staw na pół, moim oczom ukazała się huśtawka, stojąca pod drzewem. Nikogo jeszcze nie było, mogłam napawać się widokiem. Piotrek oparł się o o jedną z ławek stojących wokół ogniska i mocnym ruchem ręki przysunął mnie do siebie. Docisnął mocniej biodra do moich.
- To nie rozsądne co robisz- wyszpetałam w jego usta.
- Cały dzień marzyłem, żeby być z tobą sam na sam- ręką gładził moje włosy. Zaśmiałam się.
- I dlatego na koniec dnia zapraszasz ich wszystkich na ognisko.
- Takie były wcześniejsze ustalenia- skrzywił się i spojrzał na mnie przepraszającym wzrokiem. Nie byłam zła, raczej myśl, że będę musiała się opanować jeszcze przez jakies kilka godzin jarała mnie mocniej. A kiedy pomyślałam o tym, że w końcu znajdziemy się w jego łóżku, sami, doprowadzała mnie do psychicznej ekstazy. Wgryzłam się w jego usta, i bynajmniej nie był to romantyczny pocałunek. Piotrek nie pozostawał bierny, całował zawzięcie moje usta, wpychając język pomiędzy moje wargi. Jego ręce kreśliły linię wzdłuż mojej talii, zatrzymały się na biodrach, lekko podnosząc mój sweter. I wtedy usłyszeliśmy chrząkniecie. Uwolniliśmy się z pocałunku, ale Piotr przytrzymał moje ciało, więc nadal staliśmy w objęciach. Czułam się zgorszona tym, że ktoś nas przyłapał na tak intymnej chwili, schowałam twarz w jego ramionach.
- Widzę, że przeszkadzamy, to może przyjdziemy jeszcze raz?- usłyszłam ten sam głos, ktory przerwał nam pieszczoty. Był wyraźnie rozbawiony i zadowolony z przebiegu akcji.
- Było by miło- odszczeknął Piotrek, ale zapraszającym gestem wskazał ławki. Po kilkunastu minutach dołączyła reszta. Ku mojemu niezadowoleniu przybyła też Weronika, w myślach opowiadałam sobie jak miałaby ciężko, gdyby była moją studentką. A własnie, chyba żadne z nich nie zorientowało się, że dzieli nas prawie dekada. Atmosfera się rozluźniła krótkim czasie. Rozmowe przerywało tylko pstryknięcie otwierania kolejnych puszek piwa. Oczywiście ja nie piłam, bo za kilka godzin musiałam wrócić do miasta. Wydało się kim jestem, ale wiadomość ta przyjęta została z entuzjazmem, nie obyło się bez kilku żarcików na temat wykładowców, ale przełknęłam je bez urazy. Zrobiło się późno, a może wcześnie, ale nikomu to nie przeszkadzało, nawet mi, jedynej trzeźwej w towarzystwie. Dłon Piotrka czule gładziła moje biodro przez materiał sweterka przez cały czas i tyle wystarczyło mi do szczęścia.
- Piotruś- zaświergotała nagle laleczka- a jak tam z Pauliną?
- Nie wiem o co ci chodzi- odpwiedział zaskoczony, a może zdenerwowany. Inni milczeli, ja także, przysłuchiwałam się tylko dalszej rozmowie.
- Nie opowiadaj bzdur- zatrzepotała rzęsami- opowiadała mi dziś rano o piątkowej nocy.
- Zamknij się.
- Nie mówiłeś swojej nauczycielce, że masz dziewczynę?
Co?
Jaką dziewczynę?
To nie może być prawda.
A jeśli jest.. jeśli jest to prawdą to właśnie po raz kolejny dałam się wykorzystać w beznadziejny sposób facetowi.
cdn.
A.