mail: [email protected]
Walentynkowa opowieść cz 21
- Mogłeś mi powiedzieć.
- Mogłem. Ale nie chciałem. Wbrew temu co czułem, wmawiałem sobie, że będziesz tylko krótką przygodą. Przyjemną i ostatnią, bo nie zamierzałem zdradzać żony.
-Powinnam cię uderzyć za te słowa.
- Bij - rozkazał lekko rozbawiony. Siedziała wtulona w niego, z głową opartą na ramieniu, które on delikatnie gładził kciukiem. - Jak chcesz dam ci jeszcze mój pasek.
- Michał! Nie kpij ze mnie. Wiesz co czułam, gdy mój brat powiedział o twoim rychłym ślubie?
- Byłem głupcem. Miałem od razu zareagować. Nie dopuścić do tego, byś tak bardzo cierpiała.
-Idiotą. Bydlakiem.
- Draniem - dodał, pochylając się i całując ją. -Zabezpieczasz się w jakiś sposób?
- Nie rozumiem?
- Bo wiesz.. Jeśli nie, to musimy szybko wybrać datę ślubu. Nie dam rady nad sobą panować.
-Jeszcze ci nie wybaczyłam - odparła surowo.
-Wybaczyłaś - palcami przesunął po jej ustach. - Wbrew pozorom stanowcza z ciebie kobietka. Gdybyś mnie nie chciała, to przegoniłabyś mnie jeszcze na środku ulicy.
-Bezczelny.. - zaczęła, gwałtownie czerwieniejąc. Ale nie zdołała dokończyć. Michał zaczął ją całować. Był tak spragniony, tak stęskniony, że wgryzał się w jej wargi z żarem, który ją zaskoczył.
- I jak? - przerwał na chwilę. Czuła jak jego zarost delikatnie ją łaskotał. I czuła, że się uśmiecha.
- Ale ja jestem niewidoma. Na co ci taka żona?
- Medycyna idzie naprzód. To raz. A dwa? Chyba żartujesz? To miałoby mnie powstrzymać?
- A nie?
- Jestem w tobie zakochany, aż do utraty zmysłów. Nie ma chwili, bym o tobie nie myślał. Zapomnij, że mógłbym zrezygnować.-
Mogła znów powiedzieć, że się boi. Ale to nie do końca była prawda. Ryzyko? Jeśli istniało jakieś ryzyko, to ona je podejmie.
-Gdy kocha się naprawdę, cała reszta to blade tło kochanie.
-Nie sądziłam, że prawnik może być tak romantyczny? - żartobliwie uszczypnęła go w policzek. Szczęście rozpierało ją z taką siłą, że miała ochotę krzyczeć.
-Może - oznajmił z mocą.
- Czyli mnie kochasz?
-Kocham. W bardzo, bardzo szerokim znaczeniu tego słowa - jego dłonie wślizgnęły się pod cienki sweterek, dotykając delikatnej skóry. - I jedno z tych znaczeń za moment zaprezentuję.
koniec!
Pisała: Babeczka. :)