MOŻNA PYTAĆ KLIK :)
[email protected] - poczta ;)
FANPAGE -Kochani coraz więcej Was, ale wchodzimy dalej i KLIKAMY ;**
Nie mogę uwierzyć w to co się stało. Nigdy nie pomyślałabym, że chłopaka stać na takie słowa. Nie jestem pewna, czy dobrze zrobiłam, nie chciałabym aby przeze mnie cierpiał.
-Jest Janek?- z myśli wyrywa mnie jakiś nieznajomy głos, podnoszę głowę i widzę jakąś dziewczynę. Nie mogę jej skojarzyć, więc pewnie jej tu nigdy wcześniej nie widziałam. Jest ładna, krótkie, kręcone, niesfornie ułożone, włosy, farbowane na rudo. Nienaganna figura, ubrana w metki od stóp po głowę, na której widnieje opaska z wielkim kwiatkiem- halo, mówi się, Janek jest?- szkoda, że maniery nie w tę mańkę co trzeba.
-A tak, na zapleczu. Zawołać?
-Nie trzeba, sama znajdę.
-Julita- Janek wychodzi z zaplecza- Sara?! A co ty tu robisz?
-Nie odpisujesz mi, nie odbierasz ode mnie telefonów, to przyszłam, nie cieszysz się tygrysku?- tygrysku?! Własnym uszom nie wierzę.
-Chodź- ciągnie ją w stronę zaplecza. Ah, więc to tak. Szybko sobie znalazł pocieszenie, a ja głupia wierzyłam, że to wszystko co mówił jest prawdą. Nagle z zaplecza dochodzą krzyki.
-Po cholerę tu przylazłaś?!
-Nie odbierałeś ode mnie!
-To chyba znaczy, że jestem zajęty, tak? Jakbyś chciała wiedzieć to pracuję, nie jestem na wakacjach.
-Pięciu minut nie mogłeś wygospodarować? Na SMSa też ci ciężko odpisać.
-Czego chcesz?
-Moi rodzice z rodzeństwem jednak pojechali w te góry, może wpadniesz dziś wieczorem?
-Nie mogę.
-Jak to?! Wczoraj mówiłeś coś innego.
-Od wczoraj się wiele zmieniło. Nic z tego nie będzie.
-Będziesz żałował.
-Nie sądzę. Wszystko? Bo robotę mam.
-Tak, sama trafię do wyjścia. Frajer.
-No też się trzymaj.
cdn
A. klik ;)