Ależ leniwy dzień. Chyba przez tą pogodę niezbyt sprzyjającą działalności. Nie chce mi sie nawet popracować nad meblami... a, bo chyba wam jeszcze nie mówiłem: wziąłem się za odnawianie rodzinnych antyków, tak dla metamorfozy mojego pokoju. Tak więc wszedłem w posiadanie stołu od mojej cioci oraz kredensu i krzeseł po dziadkach. Stół gotowy, chociaż zastanawiam się nad położenem jeszcze jednej warstwy lakieru. Teraz zajmuję się kredensem, a w planach jeszcze te cztery krzesła. Kiedy doprowadzą pokój do porządanego stanu, wrzucę pare foci :)
A na słit foci słit tort krówka :)