65, prawie, że jubileusz. W każdym razie taka okrągła liczba.
W szkole jest przecudownie, 6 sprawdzianów w tym tygodniu, ale idę jak burza, do tego właśnie napisałam wypracowanie o Indiach. Dobrze mi z moją klasową grupką w balerinkach, lofki forewerki, dziewczynki.
Jedyne co mnie drażni, niczym moje włosy zatykające wszelkie odpływy w domu, i mąci tę sielankową atmosferę, to niektóre osoby, NO DOBRA, jedna osoba i jej debilne zachowanie. Jeszcze konkretniej to fałszywe, wredne, dwulicowe, płytkie, perfidne i podstępne gadanie za plecami, strach przed wypowiedzeniem jakiejkolwiek obelgi czy oskarżenia w twarz. Nienawidzę takiego tchórzostwa, nienawidzę kiedy ktoś rozmawia ze mną normalnie, jak gdyby nigdy nic, opowiada jakieś pierdziepołki, które mnie tak naprawdę gówno obchodzą, a potem zbeszta mnie i moje przyjaciółki od góry do dołu. Jeśli ktoś jeszcze coś do nas ma, to serdecznie zapraszam, Meritum, ul. Katowicka 1, jesteśmy dostępne codziennie, MOŻNA POWIEDZIEĆ NAM TO W TWARZ, wytłumaczymy sobie wszystko.
Takie hieny, są niezwykle, niezmiernie niepożądane i prosiłabym o odpieprzenie się od osób dla mnie ważnych.
To wszystko tak żałosne, takie pełzanie po ziemi, obawa przed podniesieniem wzroku na wyższych od siebie. Nie lepiej udowodnić swoją rzekomą odwagę i się postawić? Niektórych chyba nie stać na takie poświęcenie, porzucenie swojego ciepłego, wygodnego i bezpiecznego kącika. Bezdennie biezsensowne. C'est la vie, no cóż.
Z wizją pięciodniowego weekendu, przeżyję nawet czwartek. Reszta wieczoru z datami i literaturą starożytną.
PE ES DWUKROPEK KOCHAM CIĘ, MONICZKO, NAD ŻYCIE.
Living easy, loving free
Season ticket on a one-way ride
Asking nothing, leave me be
Taking everything in my stride
Don't need reason, don't need rhyme
Ain't nothing I would rather do
Going down, party time
My friends are gonna be there too
Bez odbioru.