Listopad, niemal koniec świata, kilka minut przed zmierzchem.
Schroniłem się w kawiarni, siadłem tyłem do światła.
Wolne?
Zajęte - odpowiadam, rzucam kurtkę na to drugie krzesło.
Oceniaj mnie, niech jad strumieniami leje się.
Ty decydujesz, ty wybierasz, kogo kochasz i jak się ubierasz.
Ty decydujesz, ty wybierasz, kogo odrzucasz a kogo wspierasz.
Ty decydujesz, ty wybierasz, kiedy płaczesz a kiedy się śmiejesz.
Ty decydujesz, ty wybierasz o tym jak żyjesz i umierasz.