Jestem tylko kims dziwnym.
Cudownie odpornym na tabletki, które przyniosłeś.
Może jednak to sprawdzimy?
Odejdźmy od obwiniania, nie wazne czy ja w tym wina.
Może w ogóle jej nie ma?
Może zgubiła się w chwili, gdy mi je przyniosłeś.
Gdzieś pomiędzy, ukryta jest prawda.
Może to przez cały świat, który jest kurewsko brutalny dla nas.
Może to przez ludzi.
Może przez rozczarowanie.
Przez Strach.
Tak, zdecydowałam się.
Nie płacz.
Dość.
Dość już łez.
Wypłakałam się już nawet za Ciebie.
Daj mi je!
Nie możesz mi ich teraz zabrać.
Kiedy ja tak je lubię.
Nie możesz powiedzieć mi: rozkoszuj się swoją największą szansą? Przeciez widzisz mnie po raz ostatni.
Rozsypałam je po calym stole, są kolorowe jaka ironia.
Trace ostrość z każdym następnym połknięciem.