jeszcze niedawno powiedziałbym, że dzisiejszy dzień jest do dupy
a teraz stwierdzam, że w sumie taki jak chcę
no prawie!
od rana nic ciekawego nie robiłem
poza wyjsciem do biura po katalogi
i spotkaniem się z Alkiem ^^...
zimno, ponuro ... ciemno!
pogoda jest fatalna
ale co z tego
nie obchodzi mnie to ...
jest sobota, powinienem byc na imprezie tak?
powinienem - a nie że muszę..
więc nie dziw się proszę, że mnie tam nie ma
jakbym miał okno
z widokiem na góry, śnieg...
chętnie bym w tym momencie przez nie popatrzał
przy kubku jakiejś zajebistej kawy
ale, tylko jakbym... nic poza tym
weekend się skończy, znów zacznie się latanie
praca - dom, praca - dom
choc kilka planów już mam
ale czy mi się tak w głębi serca chce?
tak naprawdę to mi się nic nie chce
co za podły humor!
kiedy to się w końcu zmieni,
nie chcę obcowania z innymi
chcę mniej rozmyślania
tylko tyle chce...
to tak wiele?