


Banalnie łatwo jest robić absurdalne rzeczy.
Mam wrażenie, że to nawet uzależnia.
Stworzyć nieład w ładzie, czuć niespełnienie w
szczęściu, czy wymieniać niezastąpionych.
Spokój - czynnik regeneracji, który wyniszcza -
bezmyślnie nazwany nudą.
Kto potrzebuje 'kochania' w obliczu 'zakochania'?
Czy stymulacja rzeczywiście jest lepsza, niż inherencja?
Odwieczny dylemat : atrakcyjny, czy nijaki?
Nie, nie - nie mówię, że trzeba być od razu turpistą, by
mieć w sobie jakąś głębie.
Nawet trzeźwy umysł, świadomość czynu w tym wszystkim jest
teraz niepewna.
Bardziej usprawiedliwione jest robienie rzeczy bezmyślnych
świdomie, czy czynienie ich nieświadomie? Absurd.
Złoty środek aby na pewno istnieje?
Namiętności stymulują, pchają ku doznaniom.
Równowaga niszczy, nudzi, spowalnia.
A może jest odwrotnie?
Mam nadzieję odnaleźć odpowiedź.
14/04/2013 18:41:00
06/04/2013 20:15:29
04/04/2013 19:33:26
03/04/2013 21:41:08
15/03/2013 10:35:48
08/03/2013 22:17:03
26/02/2013 11:42:25
16/02/2013 23:27:54
Wszystkie wpisypijanyfetysz
stillchildlike
weirdman
xmyapocalypsex
sweettemptationxd
anitasadowska
kosmatykosmaa
xnatqsx
Wszyscy obserwowani