Północny Lublin o północy,
półmroczny zdeptany chodnik.
Zdarzyło mi się skłamać jawnie
i to przy Tobie - dość parszywie.
Zdarzyło mi się prowokawać -
nawet ciebie - w półdźwięku bez obaw .
Miasto mnie zaskoczyło - źle mi, przykro.
Zrekompensowało żal imbirowe piwo -
nago gorzkie, perwersyjnie straszne.
I już nie wiem, czy z zimna dygoczę,
czy to Ty - zaabsorbowanie chwilą.
Światła bywały piękniejsze, a śnieg
skrzypiał ciszej, a ja mimo to...
Odprowadzam Cię - pogrążam się.
Wyeksplikowanie.
Uwodzenie.
Przymuszenie.
A na obojczyku wytatuowałem sobie
'vanitas' - duchem narkotyzuję.