three.

nie mam kompletnie weny, z góry mówię. zdjęcie ze szklarskiej,
kurde.. tak chciałam wracać, jednak w takim przebiegu zdarzeń marzę, żeby się do niej cofnąć. 
6:00 rano, Paula chce iść spać, a tu kurwa komuś się zachciało na podwórku śnieg odgarniać, co za ludzie!? ferie są. wybrałam się do lekarza i w sumie żałuję, 'stan zapalny o podłożu infekcyjnym'? jeszcze gorączka mi się trzyma 38.5, choć kompletnie jej nie czuję, to chyba lepiej. stwierdzam, iż Acodin w syropie to najobrzydliwsze gówno, jakie kiedykolwiek widziałam! czuje się jakbym czystego piła, bez popity w ogóle nie ma sans -.- tak czy tak - zarażam ludzi, więc jeśli ktoś jest ofiarą, proszę mi wybaczyć ^^ mh, moja mama jest uspokojona, bo oświadczyłam jej dzisiaj, że na żadną wymianę się nie wybieram.. trudno. później posiedziałam pół godziny u babcii nad czymś rozmyślałam.. nic nowego, od kilku dni mi to z głowy nie wychodzi, ale doszłam do wniosku, że musze się kurwa ogarnąć. choć nie wiem jak ciężko by nie było, po prostu muszę..
mh, zdrowie, zdrowiem, ale na jutro planuję kino z Werą. dobry repertuar już mamy,
tylko brakuje mi 'I ŻE CIĘ NIE OPUSZCZĘ', ale no nie będe jej katować <3 jak z treningami to również nie wiem, planowałam na lajcie środę, ale no chyba nie wypali. nie no, ja chcee, bo mama idzie do pracy i co ja mam robić cały dzień w domu sama? ze snoopim, ani rybkami raczej nie pogadam, cóż. oglądam Na Wspólnej i aż mi się smutno zrobiło..

chciałam z tego miejsca przeprosić Panią Martę, którą w ostatnich dniach, a nawet tygodniach olałam.
wybacz, już Ci to tłumaczyłam. zaćmienie umysłu mnie ogarnęło, ale pamiętaj, że Cię kocham, kocham, kocham <3
i mam nadzieję, że piątek wypali, jak wtedy ;*


pamiętam to jeszcze..
jak przy pierwszych spotkaniach przechodziły mnie dreszcze, gdzie minuta twała wieki,
a sekunda całe lata, gdzie tylko Ty, nie widziałam więcej świata...

mhm..