Czas ucieka, koniec bliski, pora by się spieszyć
I napisać, i podziwiać, a potem się cieszyć
To co było, co minęło, i co wkrótce też nadejdzie
Niczym słońce, wciąż to samo, jak rano wzejdzie
Rok za rokiem, dzień za dniem, wszyscy pędzimy
Dokąd? Za czym? Po co? Gnamy i się spieszymy
Los ambitny, los łaskawy, gnębi nas, jak i miłuje
Lecz w tym biegu, w naszym życiu, wciąż dopinguje
Składamy postanowienia, wyrzeczeń kupę
A potem i tak mówimy "A w dupę!
Nie robię, ważniejsze sprawy mam na głowie"
I na koniec roku, jak zwykle, znów wyrzeczeń mrowie
Po co? Czemu? Za co? Ile? Pytań jeszcze zadać
By zrozumieć, by ocalić, w tym życiu się nadawać
I w tym biegu, tak, w tym długim, po rzeczywistości
Wciąż czuć, wciąż się nurzać w przypływach radości
...a po pracy, do swych domów, wolno niczym cienie
Po cichutku, po kryjomu, idzie ludzkie plemię
Wymęczone, marudzące, po ciężkim dniu pracy
Nie myślące, że tak mają wszyscy rodacy..
Drodzy Parafi... drodzy Wierzący-W-Jedynego-Prawdziwego-Władcę-Władców-Czyli-Mnie!
Teraz, gdy następuje koniec panowania człowieka jakiegokolwiek, by z kolejnym dniem znowu to panowanie się rozpoczęło, postanowiłem podsumować mijający rok. Jako, że wiele w nim się działo, muszę więc zgodnie z obywatelskim obowiązkiem napisać to i owo. A więc, zaczynając od tego co złe. Siedem grzechów głównych aziego:
1. Lenistwo opanowałem już do potęgi n-tej. Moje zdumiewające osiągi w nic nie robieniu zdumiewają już nawet moje własne lenistwo.
2. Ziemia przestała oddziaływać na mnie grawitacyjnie. Teraz ja przyciągam Ziemię. [ale fajnie jest puścić papierową kulkę przed sobą, i patrzeć jak krąży na orbicie :D albo spala się w atmosferze...]
3. W moim pokoju coś mieszka, i walczy z kurzowymi tygrysami o dominacje nad wszechświatem. Do czasu aż wchodzę z odkurzaczem.
4. Homo sapiens dziwnie reagują na moją obecność, sugerując że stan mojego umysłu wymaga głębokiej defragmentacji i dezintegracji.
5. Grzebień strzelił focha na mnie.
6. Strzeliłem focha na grzebień. Z przytupem.
7. Dałem.. Oj dałem.. Znaczy się, wiele z siebie, nie biorąc nic w zamian. I tak padła gospodarka..
A teraz spójrzmy na to co dobre, czyli tzw. Prawie-Cnoty aziego:
1. Odkryłem, że jednak analfabetyzm wsteczny postępowy mi nie grozi, książki znowu stoją przede mną otworem.
2. Życie na krawędzi fotela - czyli jak robić, by się nie narobić ma swoje korzyści.
3. Survival - czyli ludzie którzy ze mną wytrzymują.
4. Równik można zmierzyć bez wychodzenia z domu. [: >]
5. Ambitne zakończenie cnót przychodzi mi z łatwością - bo tak!
Mijający rok podsumowuję oceną jakąś-tam w skali dopuszczającej ileś-tam stopni. Czyli nienajgorzej, aczkolwiek mogłoby być lepiej, co każdy z nas zwykł sobie powtarzać jak co roku... Hm, mogłoby być lepiej? Kwestia sporna, kwestia sporna..
PS Wielkie pozdrowienia, ogromne, olbrzymie, monstrualne a także gigantyczne [nie mówiąc, że wszechogarniające] dla moich kochanych towarzyszek szkolnej niedoli, widniejących na zdjęciu. Tak trzymać, trwajcie dalej, niech wytrzymałość was nie opuszcza ;)
PS2 Pozdrowienia dla robiącej to zdjęcie! Równie wielkie jak poprzednie :) i rispekt dla niej, oj wielki ^^
PS3 Ach.. życzenia..tego.. najlepszego! :D