Te 5 dni to była jakaś udręka dla dziewczyny. Wychodząc ze szpitala obiecała sobie kilka rzeczy. Jedną z nich było poznanie bardziej Sebastiana i zamknięcie sprawy z Piotrem, druga to otworzenie się na nowe znajomości, trzecie zwrócenie na siebie uwagi, a czwarte nie dawanie sobą pomiatać. Ciekawe jak jej to wyjdzie.
***
Nadzieja siedziała skulona przed telewizorem i oglądała swój serial, czekała na Sebe, który miał się pojawić lada chwila. Pukanie do drzwi - dziewczyna trochę się zdziwiła w końcu Sebastian nigdy nie pukał tylko wchodził od razu, ciekawe co się stało. Wstała i otworzyła drzwi, ku jej zdziwieniu pojawił się tam nie kto inny jak Piotr.
-Człowieku, czego ty ode mnie znów chcesz?
- Powiedzieć Ci o czymś.
-Masz 5 minut, Sebastian tu zaraz będzie.
-No właśnie o niego chodzi, przepraszam z góry, ale martwiłem się o ciebie. Zatrudniłem prywatnego detektywa, który śledził go. Wiem, że to od niego masz narkotyki i wiem, że on sam bierze.
Dziewczyna się nie odzywała, jej wzrok błąkał wszędzie.
-Liczyłem na to, że to jednak nieprawda, ale jednak.
-Dobra, to prawda. Ale już z tym skończyłam, zresztą on też.
-On też? To czemu dowiedziałem się, że jest dillerem i jeszcze wczoraj sam na własne oczy widziałem jak sprzedaje jakiemuś młodemu chłopakowi narkotyki?
Nadzieja była w szoku, nie wiedziała co powiedzieć. Widziała już jak Sebastian zbliża się już do jej domu.
-Piotr powinieneś już iść...
-Ale...- nie zdążył dokończyć, bo dziewczyna mu przerwała.
-Idź już powiedziałam.
Piotrek odwrócił się i skręcił w lewo nie zauważając zbliżającego się Sebastiana. Nadzieja zostawiła drzwi otwarte i weszła do środka.
-Cześć kotku chłopak z uśmiechem pocałował ją w czoło, jak to przeważnie robił na przywitanie. Po co on tu był? Jak się czujesz? Mam dla nas jakieś dwa filmy, ale nie romansidła, żeby było jasne.
-Jesteś dillerem, prawda?
-Nadzieja to nie tak jak myślisz...- Chłopak był w lekkim osłupieniu.
-A jak? Ot tak dla hobby sprzedajesz jakimś małolatom prochy?
-Nie rozumiesz.
-To mi wytłumacz!
Sebastian próbował coś wymyślić powiedzieć.
-Dobrze...nie mam nic na swoje usprawiedliwienie...
-Wyjdź stąd Sebastian i nie wracaj. Chłopak kierował się ku drzwiom, odwrócił się i spojrzał na nią. Miała łzy w oczach i nienawiść w sercu. Kiedy otworzył usta, ona od razu krzyknęła do niego. Wynoś się wreszcie! Nie chcę Cię już widzieć.
Naszło mnie na dłuższe :)
/M.