Dawno nie widziałam tak pieknej pogody... Prawie już zapomniałam jak wygląda słońce oraz jak przyjemnie i delikatnie muska swoimi promieniami twarz. A najlśmieszniejszy zonk był w tym, że w momencie robienia tego zdjęcia w Katowicach była ponoć burza i oberwanie chmury (wieści z pierwszej ręki, akurat mama stała pod jakąś wiatą, bo pomimo parasola nie byłaby w stanie dojść do samochodu sucha. Pozwoliła sobie zadzwonić wtedy do mnie.)
Dziś Dzień Matki, który postanowiliśmy uczcić pichcąc mamie pyszne tortille na obiad -chociaż musimy jeszcze dopracowac technologię powstawania placków kukurydzianych, żeby dało sie je ładnie zwijać, a nie łamać, jak psi zaprzęg na syberii wchodzący w zakręt. Przygotowałam również też z Maćkiem wypaśne ciasto, przyznam, że jak na pierwszy raz wyszło cudne- przekładaniec biszkoptowo bezowy z powidłami i śmietaną kawową. No po prostu niebo w gębie A to wszystko jeszcze przystrojone różą herbacianą, za którą zdarto ze mnie w kwiaciarni miliony i to bez przybrania, ale raz w roku można poszaleć
Nawiedził mnie również z nienacka ojciec mój, zwany Prezesem. Zaskoczył mnie jak zima drogowców. Pohulaliśmy z godzinkę i dowiedziałam się kilku ciekawych rzeczy. Generalnie było sympatycznie, miło jest zobaczyć się z kimś po tak długim czasie niewidzenia go
No, a teraz do boju Polsko! Szykuj dla mnie jakąś ciepłą posadkę na wakacje. Najlepiej taką dobrze płatną, z wolnymi łikędami i stawką nie niższą niż 800 zł ! Aha, oraz taką, żebym się nie przemęczała zbytnio
Mam nadzieję Miśku, że damy rade się jakos w końcu spiknąć