Czekam niecierpliwie na 3 listopada
U mnie w sumie coraz lepiej się robi. Ale w sumie dziwa sprawa, że jedna przykrość daje w rezultacie radość. Najbardziej cierpiałam ostatnio z powodu braku mojej klasy z liceum i w ogóle braku tych pięknych chwil spędzonych w plastyku, które gdzieś niespodziewanie przemkneły- bezpowrotnie. Tak więc mysląc cały czas o tym co było nie potrafiłam docenić tego co jest. Przez ostatnie dni boleśnie odczułam "tę więź", która nas rzekomo miała łączyć jeszcze prze wiele lat po wyjściu ze szkoły. Suma sumarum okazało się, że wszyscy mają mnie głęboko w dupie. Zabolało, owszem, ale dzięki temu uświadomiłam sobie jaka ja byłam głupiutka i naiwna myśląc, że komuś z dawnych znajomych na mnie zależy. Odcięłam się od przeszłości na tyle by móc cieszyć się tym co mnie spotyka dziś. I dobrze mi z tym
Wczoraj byłam na super imprezie Halołinowej i już nie mogę doczekac się nastepnej^^