dzisiaj w sumie był najgorszy i najlepszy dzień w moim życiu.
najpierw okazało się, że głupia blondynka zgubiła portfel.
wiadomo w sumie jak wygląda panika...
potem okazało się, że ta sama blondynka musi jechać s40 na serwis bez dokumentów...
mniejsza z tym że 80km :D
no i tu zaczyna się frajda.
jechałam tak po wielkopolskich drogach.
miałam czas na zastanowienie się nad sobą,
swoim życiem i paroma innymi sprawami.
tata zaakceptował sytuację.
stwierdził wszem i wobec dzisiaj, że pan T. to dobry chłopak bo odprowadza mnie do domu.
zostało 6 dni mojej domowej kariery.
wiem, że niektórym bardzo to na rękę, że wyjeżdżam.
przykro mi tylko na 5 dni :P w piątek będę spowrotem :P
jak na razie cieszę się z każdej chwili spędzonej na tej głupiej ławce.