tzw. kanapka z Agacią; woodstockowa, oczywiście.
'czasem płaczę, bo chce mi się płakać, wtedy czuję, że uchodzi ze mnie złość' - tyle tytułem wstępu, bowiem dnia do szczególnie udanych zaliczyć nie mogę [nie wliczając pewnej dnia części]. Samopoczucie fizyczne i psychiczne nienajlepsze, mam wrażenie w ogóle, że coś mnie brać zaczyna. Ale nieważne, nieważne. Chyba się położę.
aż sobie kolory z nudów pozmieniałam. tak mdłe jak mój humor.
Myslovitz - Szklany Człowiek.mp3 [zadziwiające, jak ten tekst pasuje mi w tym momencie]