moje starsze słodyczkowe szczęście doprowadzanie mnie do łez opanowało już do perfekcji ! płaczę regularnie , średnio trzy razy dziennie . z rozbawienia , ze wzruszenia , z bezsilności , ze złości , z miłości , nie ważne . moje kanaliki łzowe pracują niemal na okrągło , a gabrysia często zdaje się mieć z tego niemałą przyjemność , szczególnie , kiedy ryczę przez napad śmiechu tak okropnego , że boli mnie brzuch . co ja bym zrobiła bez mojego słodkiego czasoumilacza ? moje życie byłoby nudne jak flaki z olejem , to na pewno !
wczoraj przed snem usilnie próbowała wydłubać sobie oczy . kiedy zapytałam dlaczego , wcisnęła mi w ręce pluszową foczkę i wyjaśniła :
- foczka ma piękne oczka . gabrysia też chce piękne oczka , takie jak foczka ma !
obudziłam się rano słysząc nad uchem jakieś pokrząkiwania . otwieram jedno oko , na co moje dziecko krzywi się patrząc na mnie i z tym zmarszczonym nosem oznajmia :
- fuj mama ! śmierdzisz !
budowałyśmy dziś żółwie z klocków . gabrysia w pewnym momencie zniszczyła mojego czemu towarzyszył złowieszczy śmiech . ja oburzona wołam :
- gabciu , nie psuj mamie ! nie wolno nikomu niczego niszczyć !
gabrysia wzięła się pod boki i wtedy :
- NIE PYSKUJ MAMUSIA !
jak jej nie kochać ? no jak ?!