czy ona nie jest najpiękniejsza ?
dziś szósty maja . to własnie dzisiaj powinnam leżeć na łóżku porodowym , to dzisiaj powinnam krzyczeć z bólu , który zdawał się rozrywać mnie na kilkanaście kawałków , to dzisiaj powinnam zagryzać wargi do krwi , przeklinać i zarzekać się , że nie dam rady już ani sekundy dłużej . zamiast tego dzisiaj kołyszę w ramionach niemal trzytygodniowy cud , zamiast tego przewijam , karmię i wzruszam się przy każdym westchnieniu , wymachu pomarszczonych paluszków , całuję drobne stópki . dzisiaj kocham miłością niewyobrażalnie wielką , taką , która ściska w środku , wyciska z oczu łzy . taką , która wybacza trzynaście nocnych pobudek pod rząd . taką , która wkłada siłę w ręce kołyszące ciałko drżące od płaczu . taką , która po raz kolejny uczyniła mnie mamą . tak bardzo się cieszę , że nie musiałam na nią czekać ani chwili dłużej niż było to konieczne . moja córeczka . idealne arcydzieło stworzone z najpiękniejszej , choć trudnej miłości . wystarczyła sekunda , moment w którym położna wsunęła ją w moje przemęczone ramiona i wiedziałam . wiedziałam , że każdy dzień swojego życia poświęcę na to , by była szczęśliwa . nie obronię jej przed światem , nie oszczędzę przed rozczarowaniem , łzami , brzydotą ludzi . ale będę . i wiem , że to najcenniejsze , co mogę jej ofiarować .