mieliśmy wczoraj przepiękną pogodę , nie zmarnowaliśmy ani jednej chwili i zabraliśmy nasze księżniczki na spacer :) fasolinka całą drogę grzecznie przespała , a gabrysia zaliczyła pierwsze w tym sezonie lody . i chociaż pod koniec dnia padałam ze zmęczenia - było warto ! / odwiedziła nas położna . marysia rozwija się książkowo , ma bardzo silną szyjkę , już zadziera główkę do góry ta moja siłaczka ! w ciągu 10 dni przytyła 200g , nareszcie widać postęp , opłacało się męczyć z cycuchami , opłacało ! zaczyna nawet ( w końcu ! ) odczuwać głód i coraz częściej zdarza jej się samej obudzić na jedzenie . pękam z dumy patrząc na ten maluteńki cud . / jak to możliwe , że człowiek , którego znałam na wylot, w ciągu zaledwie dwóch miesięcy zmienił się tak bardzo , że go nie poznaję ?