tak się wygłupiamy z brzuszkiem :)
jestem przerażona , zdezorientowana , skołowana i niezdecydowana do granic możliwości . od podjęcia decyzji dzieli mnie tak naprawdę jedna rozmowa , tyle , że to prawdopodobnie najtrudniejsza z rozmów , które musiałam przeprowadzić . bronię się przed nią jak mogę wciąż wymyślając nowe wymówki , czekając na bardziej odpowiedni moment , ale czy on w ogóle nadejdzie ? czy którakolwiek z sytuacji będzie lepsza niż inne by powiedzieć coś takiego ? chcę , nie , muszę ! to z siebie zrzucić , przecież i tak tego nie uniknę , a stres zjada mnie kawałek po kawałku .
mamcia upiekła mi tiramisu , zaliczyłyśmy z gabrysią spacer , poleniuchowałam i czekam aż potworak obudzi się z popołudniowej drzemki , żeby uczynić kolejny dzień najszczęśliwszym pod słońcem . a tak na lepszy humor :
leżymy z gabcią rano w łóżku , brzuchol odkryty , gabi obłapuje go rączkami z każdej strony próbując wyczuć siostrzyczkę i wtedy fasolka podskoczyła tak mocno , że cały brzuch zafalował . na co gabcia :
- dzidziuch! nie kop gabiśki ! cieploś ! - i nachyliła się nad brzuchem z groźną miną czekając aż młodsza siostra ją przeprosi . padłam .