tak właśnie spędzamy brzydkie , deszczowe , wietrzne, szaro bure dni . miałyśmy iść na zakupy dla fasolki , zamiast tego usypiamy 'kaćkę ' w łóżeczku , malujemy po tablicy i brniemy przez stosy naszych kolorowych książeczek nazywając zwierzątka , ludzi i przedmioty w międzyczasie oglądając oczywiście naszą ukochaną dorę . dresy stały się moimi przyjaciółmi , twarz mam dziwnie lekką od braku makijażu , brzuch znajomo ciężki od małego lokatora , całkiem mi miło w takim zawieszeniu , bez pośpiechu , obowiązków , z domowymi obiadami i deserami w środku nocy . / usycham z tęsknoty bardziej niż kiedykolwiek .