wczoraj stuknęło nam 40 miesięcy , jakim cudem ?
przeczytałam więcej książek niż mogłabym zliczyć , poznałam miłosne historie przepełnione szaleństwem , namiętnością , wiarą i cierpieniem , ale co z tego , skoro w momemcie , w którym pojawiłeś się w moim zyciu zrozumiałam , że nie potrafiłam kochać ? jakież to było zabawne ! opowiadałam ci najstraszniejsze i najpaskudniejsze historie swojego życia , mówiłam słowa , jakich nie tylko używanie , ale nawet istnienie powinno być zabronione . krok po kroku szykowałam ci grunt do ucieczki , ale zostałeś . nie przespałam dziesiątek nocy zastanawiając się dlaczego , co było z tobą nie tak ? pamiętam dzień , kiedy kawałek po kawałku , wszystko co udało mi się odbudować opadało na ziemię z ciężkim hukiem . wsiadłeś w samolot i spędziłeś noc scałowując moje łzy . czy mógłbyś kochać mnie bardziej ? ile razy rzucałam wszystkim o ścianę , krzycząc , że to nie ma sensu , że 2000 kilometrów , to granica nie do pokonania ? ile razy spędzałam noce wpatrując się w pustą przestrzeń , próbując przypomnieć sobie rytm bicia twojego serca , odgłos oddechu , zapach jaki zostawiałeś na poduszce każdego ranka przed wyjazdem ? tak bardzo chciałam wierzyć , że to ja jestem silna , że to ja walczę , dzisiaj wiem , że uścisk twojej dłoni przeprowadził mnie przez najgorsze zostawiając tylko łzy , nie blizny . dałeś mi więcej , niż ktokolwiek był w stanie . stałeś z boku pozwalając mi uczyć się mnie samej , zrozumieć dlaczego , odpuścić , przebaczyć . czasami wyślizguję się z łóżka , kiedy słońce jeszcze nie wzeszło i pijąc zbyt słodką kawę płaczę cicho nad swoim szczęściem , później opuszkami palców dotykam twojej twarzy, upewniam się , czy na pewno wciąć tutaj jesteś . czasami chciałabym przecież żebyś był inny , żebyś więcej rozumiał , mniej nalegał , mniej dbał i więcej słuchał , ale wtedy przed oczami mam bukiety polnych kwiatów , niesłodzoną herbatę , kąpiel przy świecach , miętowe lody i kluski z buraczkami . słuchasz i rozumiesz . przypominam sobie noce , kiedy budziłeś się, by sprawdzić , czy jestem przykryta kołdrą , gorącą kawę na dworcu , wielkie torby jedzenia pakowane na każdą podróż . nie chcę żebyś dbał o mnie ani trochę mniej . i w końcu rozmowy , kiedy połykając łzy , dławiąc się strachem i upokorzeniem opowiadałam ci o wszystkim , co miało zostać tylko we mnie . nie nalegaj ani trochę mniej . jak mam pisać o miłości , której historia nie zmieściłaby się w najbardziej opasłych tomach , jak opowiedzieć o czymś, w co sama nie mogę uwierzyć ? nie wierzę w połówki jabłek , w przeznaczenie i strzały amora . wierzę, że druga połowa mojej duszy ( co z tego , że brzydsza , mniej wrażliwa , uparta i irytująca ? ) śpi szukając mojej dłoni .