jestem wykończona 2-tygodniowym samotnym macierzyństwem i przygotowaniami do matury , które zżerają mnie od środka . mam wrażenie , że działam jak na autopilocie , nic poza absolutnym minimum , chwile przelatują mi przez palce , odliczam minuty do snu , padam na twarz . z gabrysi zrobiła się gaduła , przewijanie pieluszki zaczyna się 15-minutową konwersację , do której wplątuje wszystkie 'tata', ' baba' , ' dada' 'mama, 'trrr'-kotek i piesek :) , 'blabla ' i wszystko , co uda jej się wydobyć z małych usteczek . potrafi pół godziny przeglądać się w pustej pralce całując własne odbicie , ale prym wiedzie ' ogórek' ! siedzimy godzinami przed laptopem w kółko słuchając piosenki ogórku , a moje małe szczęście podśpiewuje 'lalala' i klaszcze w łapki . a mi odpadają kolana , ale to swoją drogą . misiek znowu pracuje , gabrysia położyła się właśnie na poranną drzemkę , a ja biorę się za sprzątanie , śniadanie i pamiętniki carry albo jakąś książkę . mama wpadnie do mnie o 14 , żebym mogła pobiec do szkoły na 3 ostatnie lekcje i test z ekonomii , po raz kolejny , bycie mamą i szkoła nie idą w parze !