zakochałam się w prostocie naszych walentynek . nie było czerwonych róż , wyniosłych deklaracji miłości i komedii
romantycznej . było wspólnie jedzone ciastko , spalona pizza , mnóstwo śmiechu i film akcji . zasypiałam skulona , wciśnięta w najmniejsze zagłębienia ciała mojej miłości ze łzami w oczach dziękując za ten dzień . za to , że ktoś poznał mnie tak dobrze , że ktoś kochał mnie na sposób, o jakim marzyłam , kiedy byłam jeszcze mała , a nie później , kiedy miałam tak wypaczone spojrzenie na uczucia . co dzień ktoś scałowuje świt z moich ust , co dzień ktoś po szyję okrywa mnie księżycem , jestem taka lekka , unoszę się nad ziemią , kołyszę się na wietrze i drżę w ramionach mojej miłości . tak mi tu dobrze .