dolecieliśmy ! gabrysia zadziwiająco dobrze zniosła 12 godzinną podróż , a w samolocie wszystkich zaczepiała pluciem i piskami , nie zapłakała ani razu , ba ! nawet się przespała . i chociaż na początku przytłoczyła ją ilość dziadków , babciów , ciociów , wujków i kuzynów , teraz czuje się jak ryba w wodzie i sama wyciąga do wszystkich rączki . słodyczka zaraz wstanie , łapie się już wszystkiego i narazie podciąga się tylko na kolanka , ale ma przecież czas . do tego nauczyła się robić 'kosi-kosi" ... stópkami ! moja piękna zdolniacha : ) / powolutku się aklimatyzuję , tęsknię za deszczem zacinającym w szyby , za codziennymi zakupami i moją mamą . nos na dwór wychylam tylko wtedy , kiedy muszę . nienawidzę śniegu, zimna i całej tej zimowej otoczki , ale kto by to lubił ?jedziemy dziś szukać wózka dla małej , a w niedzielę wyruszamy pociągiem nad morze ! : )
+ dziewczyny , jak wy dajecie radę ? weszłam wczoraj do sklepu , kupiłam paczkę pampersów , oliwkę dla gabi i płyn do kąpieli i jestem biedniejsza o 100zł. myślałam , że zemdleję przy kasie : o