Jest godzina 00:40, jestem w cholere przeziębiony i powinienem już leżec w lóżku ale nie bo po co?
Przed chwilą skończyłem rozmawiać z Weroniką na fb i miałem iść już spać ale w sumie nie pisałem dawno żadnego mądrego wpisu co nie oznacza że ten taki będzie xd. Dobra zaczynam.
Od mojego powrotu z Besiekierza coś się we mnie zmieniło ( w sumie to zaczeło się już w trakcie wyjazdu ) i za cholere nie wiem co to jest i tak rozkminiam noc w noc co to może być? i dojść do tego nie mogę. Sam nie wiem czy coś we mnie pękło czy coś się narodziło, przecież nic takiego się na wyjeździe nie stało. Nie potrafie tego nazwać ale wiem że to coś napewno jest, czuję to od środka i są też osoby które to zauważyły. Czy mam to rozgryść czy zostawić w spokoju?... nie mam pojęcia, nie potrafię przestać o tym mysleć jeśli jestem sam, bo jak jestem wśród znajomych to jakoś o tym nie myśle za bardzo.Zauważyłem zmiane zarówno w zachowaniu jak i toku myślenia, nie wiem nawet co się w moim serduchu teraz dzieje choć to akurat powinienem wiedzieć dosknale. Ogólnie to .... sam nie wiem, nie umiem sie okreslić. Wiem jedno... czy jest zmiana czy nie to i tak cały czas to jestem JA!!!!
Inni zdjęcia: Z Klusią patrusia1991gd... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24