oddychac? czy moze wstrzymac oddech, rozejrzec si wokol, aby zauwazyc kilka konkretnych rzeczy, ktore powinny byc tak dobrze widoczne, a jednak gdzies uciekaja. chowaja sie przede mna? istnieje taka mozliwosc, aczkolwiek mysle, ze to ja sama zaklaam sobie opaske na oczy. apropo zaslonietych oczu, bandaz czeka. nevermind. jestem bardzo ciekawa czwartu lub piatku, i czy kilka rzeczy poprawiajacych mi humor beda w zasiegu dloni. wszystko wskazuje na to ze owszem. a tak poza tym to co jest z tym telefonem?! ugh. sory adusia za te nogi, moze mnie nie zabijesz. uwazam sie za madrzejsza a tak naprawde to brne w glupote dalej. ale kontynuujmy to, kontynuujmy, jest zabawa! pokazy z fizyki na ktorych bede juz enty raz to nic fajnego, osobiscie mimo wszystko wolalabym kochana geografie i angielski. w dodatku przez to wyjscie pozniej skoncze lekcje. no ale da sie przezyc. ucielam sobie popoludniowa drzemke i wcale nie czuje sie lepiej, moglabym nawet sprobowac stwierdzic ze gorzej, ale chyba czuje sie dokladnie tak samo jak przed polozeniem sie spac. coraz rzadziej, no moze nie coraz, ale rzadziej niz kiedys tu wpadam i spowiadam sie z jakichs przemyslen czy chocby tego jak spedzilam dzien, ale to chyba dobrze, w kazdym razie (naduzywam chyba tego zwrotu) bardziej dobrze niz zle. sobota zapowiada sie bardzo przyjemnie, jesli plany wypala. no to ide odrabiac lekcje, zeby potem w spokoju moc skupic sie na rozmowie na gadu i takich tam, a nie rysowac w paincie dzialania i radzic sie mojego osobistego korepetytora(:*), ktory co prawda nie jest od matmy, ale jak wczoraj sie przekonalam jest przestronnie uzdolniony. rada wczorajszego dnia: dobrze czytaj polecenia zadan matematycznych. jest 18:40 w radiu OPEN.FM stacja HIP-HOP PL leci akurat pfk- rob co chcesz. no to robie co chce i zmykam, narka.