Szyli ze szkoły dość długo, bowiem Łukasz mieszkał na drugim końcu miasta. Wcale nie przeszkadzało to im, że tak długo muszą iść. Mogli się poznać lepiej, pośmiać się, oderwać na trochę czasu od szkolnej rzeczywistości, która jak sami wiemy potrafi zdemotywować. Po okolo 30 minutach, byli już na miejscu. Jak sie okazało mieszkał w małym domku na obrzeżach miasta. Weszli przez furtkę i ruszył w ich strone pies, nie wiekszy niż duży kot. Łukasz szybko go odgonił. Poprowadził Olkę do swojego pokoju. Krzykiem przywitał mame, która była w kuchni. Zaprowadził ją do pokoju. Usiadła na brzegu łóżka. Wyjęła książke od matematyki z zamiarem szybkiej nauki i spędzenia troche wiecej czasu z Łukaszem.
- Jesteś głodna ? - zapytał przerywając ciszę.
- Nie, dziękuje - uśmiechnęła się - będziesz jadł czy odrazu zrobimy tą matme i będzie z głowy ?
- Zróbmy teraz to zgłodniejemy to na bank coś zjesz.
- To do roboty - otworzyła książke na spisie treści -Powiedz ty mi czego nie rozumiesz.
- O tego i tego tematu - wskazał palcem tematy - Pomożesz ?
- No jasne udało mi się z tego załapać 4 mniej, no wiec to sie robi tak ...
Zaczęła tłumaczyć, minęło jakieś 15 minut, a Łukasz dalej patrzał na zadania, i uwarzał, że to czarna magia. Olka nie posiada anielskiej cierpliwości. Chwilę powstrzymała się od wybuchu złości, lecz to była tylko kwiestia czasu, nie któtkiego czasu.
- No i wychodzi wynik, rozumiesz ?
- Nie - zaczął się śmiać - czarna magia w dalszym ciągu.
- O ja nie wierze czego tu nie rozumieć - wykrzyczała - przecież pokazuję, to do tego dodajesz, tu odejmujesz, tam pierwiastkujesz, tu potegujesz, to dzielisz, i wszystko mnożysz i masz wynik takie trudne ?
- Tak - przytulił ją - Nie denerwuj się, wiem że jestem tru...
Reszta słów, już nie doszła do niej. Przecież była w ramionach swojego ukochanego Łukasza. Uśmiechnęła się w duchu. Na jej policzkach pojawił się rumieniec. Odwzajemniła uścisk. Poczuła, że sie troche wzdrygnął, nie spodziewał się tego.
- Co sie tak czerwienisz ? - spytał
- Ja sie nie czerwienie, zdaje Ci się - starała się ukryć policzki w jego klatce piersiowej.
- przecież widze - przyciągnął jej twarz do swojej - nie próbuj mnie kłamać - te słowa wypowiedział szeptem uśmiechając się.
Zamkneli oczy, zaczeli się do siebie zbliżać i ...
Cdn.
Jeśli ktokolwiek czyta moje wypociny to przepraszam, że pisze z takimi odstępami czasowymi, ale
szkoła, treningi zajmują wiele czasu, i nie mam czasu wchodzić tu tak często jak w wolnym.
Postaram się cześciej pisać ^^