- Hej, mogę cię prosić na stronę - zwrócił się do Olki, ignorując reszte.
- No pewnie - odpowiedziała szybko, poczym udali się na ławkę po klasą.
- Kto to ? - spytał Alan.
- Łukasz. wiesz takie klasowe ciacho co sie kochają w nim wszystkie panienki, niestety nasza Ola też jemu uległa - mówiła mierząc go wzrokiem - ehh ale co jej poradzisz ?
- No nic, ale wydaje sie być miłym facetem - spoglądał na nich i zastanawiał się o czym rozmawiają. Widział uśmiechy na ich twarzach i poruszające się usta z których starał się coś wyczytać, ale mu to nie wychodziło.
- No bo wiesz jest taka sprawa - zaczął niepewnie Łukasz.
- Słucham Cię o co chodzi ?
- Bo wiesz zaczynamy teraz te trudne tematy z matmy, z ja nic nie rozumiem, mogłabyś wytłumaczyć mi o cow tym chodzi ?
- Nie ma sprawy, tylko kiedy ?
- Może być dziś ? w mnie naprzykład.
Milony myśli przechodziły jej przez głowe, dlatczego właśnie ona przecież wiele ładniejszych od niej też umiało matme, a on prosił akurat ją o pomoc to był dla niej coś niesamowitego.
- Pasuje ? - wpytał wybijając ja z myśli.
- Tak, tak jak najbardziej.
- No to super po lekcjach czekaj na mnie w szatni - uśmiechnął się, puścił oczko, wstał i poszedł do kolegów. w tym samym czasie przyszła Magda z Alanem.
- Co chciał ? - pytała pośpiesznie.
- Nie rozumie matmy i chcem żebym mu pomogła. Zaprosił mnie po szkole do siebie - powiedziała i uśmiechnęła się szeroko. Choć Magda nie przepadała za nim to i tak cieszyła się ze szczęścia przyjaciółki.
- Ej, to super. Jak ja Ci opowiem jakiego chłopaka spotkałam to nie uwieżysz - westchnęła.
- No jaki to facet ? Opowiadaj ze szczegółami.
- Wy sobie gadajce ja się pójde przywitać z resztą - powiedział chłopak, poczym wstał i poszedł.
- No gadaj kto to ?
- Wiesz właśnie wstał i poszedł do ludzisk.
- Nie gadaj Alan Ci się podoba ?! - niemal wykrzyczała.
- Nie drzyj się tak prosze. Niby czemu ma mi sie nie podobać przecież ładny jest.
- Ładne to są pedały, on może być conajwyżej przystojny. - powiedziała Olka i obie wybuchły smiechem.
Reszta dnia w szkole zleciała w zastraszająco szybkim tępie. Było jak zawsze nudno i bez żadnych niespodzianek. Po lekcjach, jak zawsze, wszyscy udali się do szatni. Przez te 7 godzin kurtka Olki zdąrzyła wyschnąć. Ubrała ją i czekała na Łukasza, który jakoś 10 minut po dzwonka. Lekko zdyszany pośpiesznie zakładał kurtkę.
- Przepraszam, że czekałaś, ale babeczka od Angielskiego coś chciała ode mnie musiałem zostać.
- Nic sie nie stało - uśmiechnęła się.
- To sie ciesze, że sie nie gniewasz. Chodzmy.
Cdn.