Autobus zachamował i wszyscy powoli zaczeli wychodzić. Alan wyszedł i przodem przepuścił jakąś staruszkę i Olkę, Na dworze nie było tak ciepło jak w środku. Lodowaty wiatr otulił ich twarze. Ruszyli w stronę szkoły. Pełno kałuż trzeba było naprawde uważać, żeby się nie ochlapać. Przechodzili obok największej z nich. Rozpędzone auto wjechało w nią chlapiąc idącą przy drodze Olkę.
- O nie, co ten bałwan zrobił ?! - wykrzyczała zdenerwowana, rozłożyła szeroko ręce patrząc w dół. Była cała mokra i brudna, a pogoda jeszcze doprawiła to ze było jej zimno.
- Chodz tu - poszedzła do niego, zdjął swoją kurtke i zarzucił jej na barki - Będzie Ci cieplej - uśmiechnął się.
- O dziękuje, jaki idiota kto mu prawo jazdy dał ?
- Pewnie jakiś drugi idiota - zaśmiali się.
Weszli do szkoły pare minut przed dzwonkiem. Ich kroki skierowały się do szatni. Ola oddała chłopakowi jego kurtkę, a swoją przemoczoną zawiesiła przy kaloryferze. Odwróciła się i chciała torbe patrząc na nią z niechęcią, była bardzo cieżka. Podszedł do niej Alan i zarzucił sobie ją na ramie.
- Ja poniosę, nie przemęczaj się - uśmiechnął się.
- Nie trzeba.
- Ależ nalegam - spojrzał na nią takim wzrokiem, że czuła jak na jej policzkach pojawiają się rumieńce. Pochyliła się, żeby tego nie zauważył.
- No dobrze, jak chcesz.
Denerwował ja fakt jak łatwo można był doprowadzić do tego, że sie czerwiniła. Najmniejszy komplement, spojrzenie w oczy, czy nawet szczery uśmiech jakiegokolwiek chłopaka sprawiał, że na jej policzkach widniały rumieńce. Bez słowa pomaszerowali pod klase. Jak doszli, staneli koło kaloryfera. Magda jak tylko ją zobaczyła podeszła i ucałowała w policzek, poczym podała ręke Alanowi
- Siema, Magda jestem - Olka z boku zaśmiała się widząc zakłopotanie chłopaka.
- Yyy hej, Alan mnie zwać w zwyczaju mają - uśmiechnął się, a dziewczyny wybuchły śmiechem.
- Gada jak Yoda - Magda szturchnęła ramieniem Olkę.
- No może ha ha.
- Co tak w listopadzie dopiero przyszedłeś ? We wrześniu nie mogłeś ? - spytała Magda.
- Tak wyszło nie chce o tym gadać.
- Dobra chodzmy ta stara jędza idze - odezwała sie Olka
Pierwsza Lekcja zleciała szybciej niż się tego spodziewano. Pod klasą matematyczną pojawiła się miłość Olki, jak i wielu innych dziewczyn. W końcu jak go nie kochać, wysoki blondyn z zielonymi oczami i sylwetką atlety. To ciacho w dresam i luziej koszulce nosiło imie Łukasz. Poznali się w gimnazjum, kiedy to nasz przystojniak nie umiał na kartkówce kompletnie nic, a dzięki naszej dzielnej bohaterce dostał 4-. Niestety na tym zakończyła się ich znajomość. Jednak teraz szedł wprost do niej i nie wyglądało na to, żeby podążał tylko w jej stronę, Jego zielone oczy spojrzały na jej twarz,i z uśmiechem na ustach podszedł do ich małej grupki.
Cdn.
Komentarze mile widziane ^^