Tyle mieć w głowie i nie umieć tego powiedzieć.
Mimo wszystko trochę mi lepiej.
Już nie wybucham płaczem co pięć sekund.
Ale ja nie wiem.
Czemu wszystko się kończy zanim się zacznie
i gdzie są wszyscy i czemu nie mogę z nikim porozmawiać.
Szlag, znowu nie śpię.
Chyba nadal chcę wrócić.
Może do listopada.
Może wtedy wiedziałabym co zrobić.
No nic.
Posiedzę tu i poczekam na Ciebie.
Może się nie rozpadnę.