dzisiaj koszmarny dzien... od rana mam wywody prawione na temat mojego zdrowia
jakbym byla jakas chora robia ze mnie debila
ze nic nie jem ze na sto procent mam anemie ze boli mnie ciagle glowa ze nienawidze swiatla ze niechodze do szkoly non stop ze leze cale dnie w lozku przed laptopem nic sie nie ucze mam same galy...
chlopak przez to wszystko wmusil we mnie kilka kawalkow czekolady..musialam zjesc zeby nie bylo znowu gadania
beznadzieja
mam dosyc
rano kawa na odchudzanie,2 jablka, z 2 lyzki ryzu brazowego z jakimis przyprawami kawalkami piersi z kurczaka,marchewka
na obiad pol miseczki malej zupy ,praktycznie to zjadlam z niej same warzywa
potem ta nieszczesna czekolada
nie jem juz nic,nie moge na siebie patrzec
nie beda mi mowic co mam jesc
no i 15 min na steperze na najwyzszym obciazeniu- 100kcal
50 min rower stacjonarny intensywnie-500kcal
jutro nie pojawie sie w szkole ,ide na silownie .bede biegac w nieskonczonosc