Pisze notke zeby moze choc troche sie zmotywowac. Idzie mi fatalnie, nie umiem normalnie jesc i odkad wrocilam ze Stanow w czerwcu, nie potrafie przestac jesc. Powrot do rzeczywistosci zupelnie mnie rozbroil. Nie wiem ile waze dokladnie ale jak wazylam sie z 2 tygodnie temu to bylo 10kilo wiecej niz w marcu. Nienawidze przybierac na wadze, bo to tak jakby te lata ciezkiej pracy, nieobiadania sie i codziennych cwiczen nie mialy znaczenia. Wrocilam do zajec Les Mills, ktore tak kiedys uwielbialam, a przez ten rok w Stanach cwiczylam moze raz w tygodniu. Teraz nie moge sie przekonac. Na dodatek odkad wrocilam do mojej rutyny tu w UK jestem przeziebiona. To byl taki zajebisty rok, nie chce zeby skonczyl sie tak kiepsko. Ponad 2 miesiace lata spedzilam w Polsce. Bylo ciezko. Uwilebiam moja mame ale jest tam duzo historii i traum, ktore tylko powrocily przez te 2 miesiace. Juz mialam depresje przez powrot do rzeczywistosci. A jej zasady jeszcze bardziej pograzaly mnie w tej depresji. Mam juz 30 lat, ale przez wiekszosc pierwszych 29 lat mieszkalam z rodzicami. Teraz mieszkam tylko z tata bo mama wrocila do Polski. Nie narzekam, bo nie planuje nigdy miec wlasnej rodziny, ale jednak nie jest to idealne wyjscie. Ale pienieznie mialo to sens, no i oni tez sie martwia bo mam dluga historie mysli samobojczych i nie ufaja mi do konca ze sama sobie poradze. Wiadomo w Stanach to co innego, bo to bylo moje marzenie i kazdy dzien byl cudowny. Czerwiec byl fantastycznym miesiacem, spedzilam 5 tygodni w Los Angeles i poznalam tez moja ulubiona znana osobe ktora podziwiam od dziecka i bylam tez na jej koncercie. Wogole podczas tego roku w Stanach widzialam bardzo wielu slynnych ludzi, i nikt mi tego nie odbierze. Poznalam tez wiele fajnych osob, ktore rozumieja moja obsesje na punkcie tej jednej slawnej osoby. Ale od lipca to jakas porazka. Na uniwerku zaczelo sie dobrze, wybrali moj scenariusz do realizacji, ale potem okazalo sie ze jednak zmienili zdanie, no i to normalne, ale boli mnie to ze nikt mnie o tym nie poinformowal i zostalam oklamana i nie wiem komu ufac. Chce juz skonczyc to i ruszyc dalej. W grudniu jade na 2 tygodnie do LA, miejmy nadzieje ze znow zobacze moja ulubiona znana osobe, to bylby juz 4 raz wciagu 12 miesiecy. Moj tata twierdzi ze to glupie, i ja zawsze myslalam ze chodzenie na koncerty nie ma sensu bo nic sie nie widzi, ale odkad raz stanelam na srodku w pierwszym rzedzie wiem, ze to ma sens, jesli artysta widzi Cie ze sceny i pokazuje na Ciebie. I mniejmy nadzieje ze pod koniec roku zamiast 3 interakcji z moja ulubiona osoba, bede miala na koncie 4. Na studiach strasznie duzo roboty, zapisalam sie tez na zajecia z kamerowania dla drugoklasistow bo nie moglam ich uczesczac jak bylam w drugim roku bo pokrywalo sie to z rezyseria. Na nadziele musze przeczytac mnostwo ksiazek o neorealizmie i obejrzec film na poniedzialek. Jakos dam rade, ale przez to przeziebienie i depresje nie mam tyle sily, i rozkojarzam sie tez non stop. W tym tygodniu nie ide na cwiczenia, ale od wtorku chodze regularnie. Nie rozumiem tylko czemu musze sie zmuszac do chodzenia tam, jak tak mi sie zawsze tam podobalo. Chcialabym do 9tego grudnia schudnac 13 kilo, ale wiem ze to niemozliwe. Ale od jutra postaram sie nie wpierdalac tyle. Napisze jak waga troche spadnie.
30 GRUDNIA 2024
21 KWIETNIA 2024
4 KWIETNIA 2024
14 MARCA 2024
3 MARCA 2024
24 LUTEGO 2024
18 STYCZNIA 2024
26 GRUDNIA 2023
Wszystkie wpisy