tylko dlatego, że Szym. prosił.
Każdym razem wypad do Gdańska, jest dla mnie szokiem kulturalnym. Począwszy od tego, że dopiero odkryłam kto to jest Gracjan Roztocki, po nowy teledysk Lady Gaga. Wszyscy mówią o Avatarze, a ja zasłuchuję się w nowo odkrytej Noemi.
Co zrobię, że nie mam kablówki i kina w mieście, że z internetu korzystam sporadycznie.
Czasem nawet czuję lekką fobię, strach przed tym miastem, boję się wracać nocnymi autobusami. Koło 22:00 sama na zaspę z PKP Wrzeszcz chodzić. Może to wszytsko ma związek z tym całym "ułożeniem się", a może to zwyczajny okres przejściowy. Nie mniej jednak, tęsknie za tą moją podusią i miejscem w łóżku przy scianie. Nie potrafię już zasnąć sama mimo, iż z każdym dniem trace cierpliwość do mojego tzw. "życia". Buntuję się dzień w dzień krzycząc, że wracam do Gdańska bo tam jest moje miejsce, a jednak stąd wracając cieszę się na widok zamku krzyżackiego. Cieszę się z tej Latochy, która jeżdzi co godzinę, z tego, że wieczorem mogę wziąść kąpiel bo woda przez cały dzień nagrzała się już. Ktoś za mną teskni, że się martwi, że herbatę najlepszą na świecie z cytryną zrobi.
Kiedyś wrócę napewno, może nawet szybciej niż to się wydaję.
Szym. i Hollywood wpadną na popcorn i obejrzymy jakąś durną komedię. Anetkę bedę widzieć częściej i znów w wakacje ruszymy na podbój Parkowej. Zasiedzę się w Szafie, może wrócę do fotografii...
Napewno wrócę... :)
____________________________________________________________________________________________
soundtrack: Noemi & Fiorella Mannoia- L'amore si odia
zdjęcie nieliczne jakie z siotrą mam (chyba dlatego, że aparat testowałysmy nowy) na wiligii u mamy.