Druga część <3 Zapraszam do czytania i komentowania ;d
Następne dni minęły jej szybko . W sobotni wieczór, Iza siedziała przy laptopie , jak co dzień oglądała zdjęcia Kuby, i marzyła, by to wszystko okazało się snem. Do rzeczywistości przywrócił ją odgłos skrobania w szybę, jakby ktoś gwoździem rysował po tablicy. Z początku myślała, że to drzewo, lecz gdy odgłos się powtórzył, wystraszona podeszła do okna , gdy zobaczyła TE oczy, nie mogła się ruszyć a z gardła nie wydobyła nic, nawet coś tak banalnego jak krzyk. Postać wskazała palcem na klamkę, Iza nie zastanawiając się, otworzyła okno i wpuściła go do pokoju.
- Co ty tu robisz?! Przecież Ty..
- Poczekaj Iza, błagam wysłuchaj mnie, zanim cokolwiek powiesz, czy zrobisz! - Gdy znów spojrzała w te oczy, opuściła ją cała energia, mogła jedynie wydusić z siebie jedno słowo:
- Mów.. z bijącym sercem wsłuchała się w opowieść Kuby, lecz z każdym słowem traciła wiarę w cokolwiek.
- Stało się to kilka dni po balu. Dlatego nie zadzwoniłem - spojrzał Izie głęboko w oczy i kontynuował - potrącił mnie samochód. Bylem w krytycznym stanie, wręcz na krawędzi życia i śmierci. Przysłali do mnie innego lekarza .. A on.. Patrzyła zahipnotyzowana w jego postać, tak jak w dzień balu, jak przemieszczał się po pokoju prędkością światła i nie rozumiałam ani słowa. Wypadek, lekarz? Ale co to ma wspólnego z tym, że on u jest? - Chyba nie rozumiesz..
- No nie..
- On.. On zamienił mnie w potwora.. - Że co? Patrzyłam na niego dalej nic nie rozumiejąc. Teraz stał, więc mogłam mu się przyjrzeć. Zmienił się. Wydawał się doroślejszy. Miał bledszą skórę, jedynie oczy miał te same Czarniejsze niż węgiel pomyślała. Patrząc w nie, człowiek miał wrażenie, że wpada do głębokiej dziury. Kuba znów zaczął poruszać się po pokoju, tak że widziałam jedynie jego rozmazaną posturę ciała.
- Ale co to ma wspólnego z tym, że tu jesteś? Przecież miałeś wypadek, powinieneś być w szpitalu!
- Nie, nie rozumiesz , Iza, ja już nie potrzebuję lekarza - Gdy podszedł i złapał mnie za dłoń poczułam zimno rozchodzące się po całym ciele. Intuicyjnie cofnęłam rękę do tyłu, choć chciałam by ta chwila trwała jak najdłużej. Kuba spojrzał na nią smutnymi oczyma - Chyba już czas na mnie. Nie mów nikomu, że tu byłem. Obiecuję, że niedługo znów tu przyjdę.
Następnego dnia, gdy wstała, zauważyła otwarte okno. Nie wiedziała czy to był sen, czy Kuba przyszedł do niej naprawdę. Ale czy gdyby on nie przyszedł, zostawiłaby na noc otwarte okno? Przecież do diaska nigdy nie lunatykowała!
- Na moje pytanie odpowie.. Iza - głos nauczycielki wyrwał ją z rozmyślań.
- Może pani powtórzyć pytanie? No tak. Kolejna jedynka do kolekcji. kiedy ja to wszystko poprawię?! Choć lekko się zirytowała, ucieszyła się, że to pomogło jej choć przez chwilę przestać myśleć o Kubie.
- To może zacznij wreszcie uważać na lekcji? Pytałam, dlaczego autor opowiadania w ten sposób chciał wyrazić swoje uczucia? No tak, tylko o jakie opowiadanie chodzi? Nigdy nie lubiła polskiego. Nie umiała interpretować wierszy i nigdy sama nie napisała rozprawki. Z wybawieniem przyszedł dzwonek oznaczający koniec lekcji . Już miała wychodzić pełna ulgi z klasy, gdy usłyszała głos nauczycielki.
- Izo, proszę zostań w klasie. Musimy porozmawiać
No tak, bosko, teraz będzie wysłuchiwać jak to opuściła się w nauce. Miała tylko nadzieję, że nie będą wzywać rodziców. I tak wystarczająco kłóciła się z nimi.
- Iza jak wytłumaczysz te wszystkie złe oceny ? Dlaczego nie uważasz na lekcji ? Co się dzieje?
- Nic.. Po prostu od pewnego czasu nie mogę spać. - w końcu to była prawda - ale dziś idę do lekarza - no dobra, to nie była prawda. Ale takie małe kłamstewko nie mogło nikomu zaszkodzić, a tylko pomagało.