Na szybko. Miałam wstawić rysunek, ale skaner mi ostatnio coś świruje i nie wiem o co chodzi.
Aww, w końcu długi weekend. Fajnie że nie będę mieć na nic czasu. Do kuzynów, jutro siedzenie przy stole (czego nienawidzę), w piątek na zdjęcia jeśli uda się dogadać (może coś fajnego będzie), sobota spędzona na wkuwaniu z fizyki (pozdrawiam Winiecką!) i z polaka (Daria, mam nadzieję że szykujesz ściągi? ;>). A w kolejce czeka tyle rysunków...
Właśnie. Z tego wszystkiego kompletnie nie wiem co mam zacząć. Póki co mam w planach:
- tygrysa (ale chyba narazie odpocznę od futra),
- Ezio Auditore w stroju asasyna (nie wiem czy wziąć zbroję Altaira czy normalną),
- Wiedźmina Geralta z mieczem (bez skojarzeń, zboczuchy jedne! xD),
- rogogona z Harry'ego Pottera (dzięki za pomysł, Daria :P),
- feniksa (chyba w kolorze, ale muszę kupić sensowne kredki).
Każda to czas rzędu... hmm, dwunastu, trzynastu godzin. Może prócz feniksa, ale dawno nie rysowałam płomieni, i rogogona. Czyli z króciutkimi przerwami cały dzień i pół nocki, ale znając mnie rozłożę to sobie na ok. tydzień. Nie wiem co wybrać, chyba zrobię losowanie. No chyba że wy mi coś doradzicie xd
Dobra, nie przedłużam bo i tak notka miała być tylko zapychająca. Lecę na pierogi *.*