Od rana marzę, aby się zabić... Zapadnąć się pod ziemię... Czuje się fatalnie ....
W środę były moje urodziny... Mimo chorego żołądka piłam wino... Mam przyjaciółkę, która jest lesbijką, ale jesteśmy dla siebie jak siostry... Daje jej buziaki, przytulamy się... Dla żartu ona mnie zaczepiała itp. Jak przyjaciółki, siostrty... dla nas nic to nie znaczy. Żarty . Tyle . Mój chłopak też był. Nie przeszkadzało mi to... Był zazdrosny o kolegę, któremu rzekomo poświęcałam najwięcej uwagi... Było mi źle, że mój chłopak nie czuł się dobrze... Dopiero po "imprezie" powiedział mi że źle mu było... Wyjaśniliśmy wszystko. Jest między nami dobrze. Mi było głupio za niektóre zachowania ale byłąm mega pijana . Dzisiaj budząc się dostałąm wiadomośc od tego kolegi... Opieprzył mnie że z koleżanką byłam za blisko i że mój B. ma wielką cierpliwość do mnie ... Bardzo mnie to zabolało ... B. mi mówił że wsztystko ok. Przecież nic złego nie robiłam... Kocham swojego B... On kocha mnie ... On nic złego nie widział... A tu pisze osoba trzecia i mnie opierdala za zachowanie ... Płakać mi się chcę... Znowu ktoś krytykuje moje zachowanie ... Wszystko co robię jest złe ...
Ale czego najbardziej nie rozumiem ? B. rozumie bo widział że kurde nie robiłąm nic złego... A ja dostaje wiadomości od znajomego jak bardzo źle się zachowywałam itp... Chciałabym zapadnąć się pod ziemie ...
Zawsze gdy się z kimś spotkam to ludzie mnie ranią... Nie umiem znieść krytyki ? chyba tak ... Chciałabym uciec z B. gdzieś daleko ... Gdzieś w odludne miejsce... Być tylko z Nim ... Nikogo więcej ... Ludzie ranią...