"Potem przypomniałem sobie nadmorski wiatr, krople deszczu na mojej twarzy i czyste, zimne powietrze zbierające się nad oceanem. Skupiłem się na tym, na czystym, świżym wietrze, aż w końcu zacząłem o nim śnić. Kiedy wszystko wydaje się stracone, jesteś gotowy oddać życie za odrobinę czegoś, co jest ci życzliwe i dobre. Przez zabite okno przecisnął się promyk światła. To była najpiękniesza rzecz, jaką w życiu widziałem, ten promyk słońca. Poczułem, że zaraz zacznę do niego mówić, że poproszę go, aby porozmawiał w moim imieniu z wiatrem, ze skałami, żeby przekazał im moje przeprosiny. I wtedy zdałem sobię sprawę, że słońce, wiatr, deszcz i skały nie dbają o to, czy coś zrobiłem czy nie. Nic je to nie obchodzi, nie mają z tym nic wspólnego. Ich dobroci i piękna nie można zdobyć ani stracić. Taka jest ich natura, żeby oczyszczać, przemywać, uzdrawiać."

Piąty święty żywioł - Starhawk